kOŚCI SUN DRO

44,00 

2005, Audioskop records

Kości zostały rzucone. Po raz drugi. Efekt jeszcze lepszy niż w przypadku debiutu.

Gitara, gitara i jeszcze raz gitara. Kości bez tego instrumentu nie istnieją. Podgrzewają atmosferę przybrudzonymi, zapętlonymi riffami, po czym łagodzą klimat akustycznymi akordami. Gnają na złamanie karku, a potem biorą się za improwizację, żeby chwilę odpocząć. Gitary szemrzą, brzdękają, albo tną powietrze ze świstem. Hipnotyzują powtarzalnością jednego motywu, wygrywają melodie, albo walą między oczy sprzężonym dźwiękiem. Zagrywkami z jednego utworu można by obdzielić kilka innych, a żeby nam się nie przejadło to zdarza się, że partię gitary przejmuje przesterowany bas, po którym pojawia się solówka. Wszystko zaś zanurzono w oparach psychodelii i pokryto patyną garażowego brzmienia. Gdyby ktoś usłyszał, jak Kości grają “Usta me ogrzej” Breakoutu to pewnie spodziewałby się drugiej Ścianki, ale tego rodzaju akustyczne sielanki nie zdarzają się tu często. Częściej uderza w słuchacza energia gitarowych popisów przypominająca Queens Of The Stone Age i skandowane teksty przywołujące na myśl dokonania Apteki, skądinąd jednego z ulubionych przez muzyków Kości zespołów.

Autor: Kuba Pagiński
Źródło: OnetMuzyka

Kategoria: